„Żeby tylko dożyć, aż będzie podagrycznik!” Zaczerpnięte z
rosyjskiego powiedzenie znakomicie oddaje rolę, jaką dawniej ta roślina
odgrywała. Minęło kilka stuleci i sytuacja jest zgoła odmienna. Teraz to nie
dzikie warzywo i lekarstwo, a uciążliwy chwast.
Ziele podagrycznika było znane ludziom od bardzo dawna. Już neandertalczycy
używali go do uśmierzania bólu stawów. Nazwa łacińska podagraria związana
jest z jego właściwościami, ma leczyć podagrę, czyli chorobę objawiająca się
bólem i zesztywnieniem stawów.
W nowoczesnym ziołolecznictwie roślina wykorzystywana bywa rzadko. Napar z
ziela podagrycznika działa przeciwzapalnie i przeciwreumatyczne. Łagodzi objawy
choroby, uśmierza ból stawów i ich sztywność. Zewnętrznie zalecany przy trudno
gojących się ranach, oparzeniach oraz na użądlenia i ukąszenia owadów. Ma
działanie odtruwające. Pomaga w oczyszczaniu organizmu, dlatego jest zalecany
przy odchudzaniu i dla osób nieprzyjmujący leki. Jedzenie podagrycznika
korzystnie wpływa na pracę przewodu pokarmowego jak i całego organizmu.
Łagodnie uspokajający.
W kuchni zastosowanie podagrycznika jest równie stare i wszechstronne. Jako
pożywienie wykorzystywali go Rzymianie. W czasach średniowiecza było to warzywo
sprzedawane na targach i powszechnie spożywane. Znany w Europie i Azji. W
Polsce jego znaczenie malało na przestrzeni wieków. Obecnie bardzo rzadko
użytkowany.
Podagrycznik to bardzo pospolita roślina. Lubi cieniste, wilgotne i zasobne
w próchnice miejsca. Ma charakterystyczny pietruszkowy zapach. Jadalna jest
cała roślina, liście, łodygi i kłącza. Najlepiej podagrycznik zbierać wiosną
przed kwitnięciem, jest wtedy miękki i ma łagodny smak. Starsze mają ostrzejszy
smak, są bardziej gorzkie, aromatyczne i łykowate. Można je suszyć i używać
jako przyprawy. Uważam podagrycznik za smaczne i wartościowe dzikie warzywo,
chociaż nie wszystkim smakuje. Jest bogaty w minerały oraz witaminę C i
prowitaminę A.
Podagrycznik można jeść na surowo jako dodatek surówek. Gotowane jak
warzywo, dodatek do wszelkich zup, sosów, deserów, sałatek, ryb, mięs.
Młode, miękkie łodygi po ugotowaniu dają rodzaj ziołowego makaronu
spaghetti. Podagrycznik razem z innymi dzikimi roślinami jest
składnikiem
smażonych placuszków i pesto, które często robię. Co roku kilka słoików
kiszę i
używam go później do zup.
W dobie wysokich cen warzyw, szczególnie pietruszki, ja korzystam z dzikich
roślin. Podagrycznik świetnie ją zastępuje w kuchni. Nie dość, że za darmo, to
jeszcze zdrowy. Kto nie zna, niech płaci.
Źródło:
http://bushcraftwilson.blogspot.com/2019/05/o-podagryczniku-zapomnianym-warzywie-w.html
Komentarze
Prześlij komentarz